Sałatka z pomidorów.
Sałatka z pomidorów jest obecna w moim domu
od maja do końca listopada każdego dnia.
Dzień bez pomidorów uznaję za stracony.
W listopadzie, gdy pomidory robią się coraz bledsze
i tracą smak, zaczynam się martwić,
jak dotrwam do następnego sezonu pomidorowego,
podśpiewując smętnie piosenką
z Kabaretu Starszych Panów „Adio pomidory”!
Ale, gdy mogę je kupić na każdym targu
i w każdej warzywnej budce, to życie jest piękne.
Zawsze ściągam z nich skórkę.
W bardzo prosty sposób – sparzam przez moment
wrzątkiem i skórka sama schodzi.
Kroję na plasterki niezbyt cienkie,
lubię takie prawie centymetrowe.
Potem kroję cieniutko piórka cebuli, pieprzę, solę,
polewam oliwką i zjadam ze smakiem,
mając uczucie, że mało jest pyszniejszych dań na świecie!
Lubię też sałatkę pomidorową posypać
z wierzchu posiekaną natką lub skrojonymi w talarki oliwkami.
Wiem, że niektórzy robią sałatkę pomidorową
z ogórkami świeżymi i kiszonymi.
Ja wolę ogórki osobno.