Rosół, makaron do rosołu
Proponuję tradycyjny niedzielny rosół,
który gotujemy poprzedniego dnia.
Najlepszy jest gotowany na wielu gatunkach mięs.
Powinien znaleźć się w garnku kawałek wołowego (rosołowego oczywiście),
kawałek kurczaka, może być też szyjka z indyka, nie zaszkodzi kawałek wieprzowiny,
a już cudem będzie, gdy znajdzie się tam kawałek baraniny.
Mięsiwa najpierw myjemy, zalewamy zimną woda i stawiamy
na maleńkim ogniu – niech się gotują nawet pół soboty.
Oczywiście dodajemy tradycyjnie parę
ziaren ziela anielskiego, listek laurowy, solimy i
zajmujemy się czymś innym.
A rosół niech się pyrczy.
Na godzinę przed zestawieniem rosołu z ognia wrzucamy włoszczyznę,
dobrze jeśli wrzucimy też kawałek włoskiej kapusty.
Razem z włoszczyzną dodaję szczyptę, albo dwie,
przyprawy curry (dzięki niej uzyskuję piękny
złoty kolor i pikantny smaczek).
Można też dodać cebulę w łupince, którą przedtem podpiekamy,
a właściwie przypalamy nad ogniem.
Makaron do rosołu
też możemy ugotować wcześniej, ale nie zapomnijmy uczciwie
przelać go na durszlaku zimną wodą, żeby się nie sklejał.
Proponuję w miseczce podać na stół pokrojoną
w kostkę marchewkę wyjętą z rosołu, a w drugiej,
mniejszej, posiekaną natkę pietruszki.
Nie każdy lubi w rosole marchewkę, czy natkę,
ale są smakosze, którzy nie wyobrażają
sobie bez tych dodatków prawdziwego rosołu.